Czytając świeżo wydaną książkę Marty Kisiel „Zapadły pałac” od początku towarzyszy nam kilka pytań. Co się dzieje kiedy mamy pecha i zwyczajnie nie zostaliśmy przyjęci do żadnej szkoły średniej? Jakie uczucia i myśli nam towarzyszą? Jakiego koła ratunkowego szukamy?
Na szczęście nasi bohaterowie, Emka, Filip, Ofi i Velma, dowiadują się o pięciodniowym obozie rekrutacyjnym do szkoły ostatniej szansy. I chociaż brzmi to nieprawdopodobnie, postanawiają spróbować, większość pod naciskiem ze strony rodziców.
Czar pryska, kiedy docierają na miejsce. Szkoła przypomina zapadły pałac, otoczony gęstym, nieprzeniknionym lasem, a drogi powrotnej do domu nie widać – zniknęła podobnie jak zasięg w telefonie, a czas zatrzymał się w miejscu.
Grupa przegrywów, jak o sobie myślą, liczy w sumie trzynaścioro nastolatków. Kiedy okazuje się, że na umówioną godzinę nie stawił się żaden dorosły, sytuacja zaczyna ich nieco przerastać. Zostali sami w środku lasu. Jeśli tak ma przebiegać rekrutacja do sensownej szkoły, to chyba los z nich okrutnie zadrwił. Może to jakiś niezrozumiały test, który ma na celu zbadać ich predyspozycje.
Po przekroczeniu progu pałacu okazuje się, że jest jeszcze gorzej. Najpierw mordercza gra w ciuciubabkę, później ożywające w obrazach historie, i próby, które koniecznie trzeba przejść. Grupa nastolatków usiłuje przetrwać obóz i czeka, aż koszmar się skończy. Jednocześnie mają świadomość, że miejsc nie wystarczy dla wszystkich. Ktoś musi odpaść…
Jeśli to miał być test życiowego ogarnięcia, to wyszło naprawdę ekstremalnie 😉
Dużym atutem książki jest jej nieprzewidywalność. W pałacu nie obowiązują żadne zasady. Rzeczy, które się dzieją, są niekiedy absurdalne, niebezpieczne i napawają dreszczem. Uświadamiamy sobie, że gra toczy się o wszystko. Każdy z uczestników walczy nie tylko o miejsce w szkole, ale też o siebie. Musi podejmować trudne decyzje, pewnie najtrudniejsze z jakimi przyszło mu się do tej pory zmierzyć. Atmosfera obozu cały czas się zagęszcza i nigdy nie ma dobrych rozwiązań.
To, co dla jednych jest końcem, dla innych okaże się początkiem 😉



Marta Kisiel po mistrzowsku wprowadza czytelnika w fabułę, która cały czas zmierza do coraz to nowych odkryć. Autorka bawi się słowem, eksperymentuje też z bohaterami, bowiem próby jakim są poddawani sprawiają, że muszą się zmierzyć ze swoimi najgłębszymi lękami i skonfrontować z przeszłością, co wcale nie pomaga. Mamy tutaj silnie oddziałujące na odbiorcę opisy przeżyć, dziesiątki kłębiących się w głowach myśli i pytań bohaterów. Potwierdza się stwierdzenie, że dla wyobraźni nie ma granic.
Reakcję zachwytu wzbudzi w Was z pewnością urocze wydanie książki, jakbyśmy sięgali do tajemniczego pudełka z nieoczywistą, zaskakującą historią. Już sama okładka silnie oddziałuje na naszą wyobraźnię, a barwione brzegi tylko dopełniają efektu wow. Ilustracje Joanny Kenckiej utrzymane w czarno-białej tonacji świetnie oddają mroczny charakter książki.

Egzemplarz recenzencki.
„Zapadły pałac”
Autor: Marta Kisiel
Ilustracje: Joanna Kencka
Wydawnictwo Mięta
332 strony
Wiek 12+