Kolejna lektura, którą zabraliśmy w tym roku nad morze to „Lato Liszki” Gillian McDunn. Jak się okazało, pełno w niej refleksyjnych momentów, wakacyjnych przygód i odkrywania skomplikowanych relacji rodzinnych.

Od kiedy Lisa sięga pamięcią, jej młodszy brat – Kurczak zawsze jej potrzebował. Opiekowała się nim popołudniami, kiedy mama była w pracy. Stała się ekspertem w rozpoznawaniu jego nastrojów. Wiedziała, co go uspokaja, gdy nagle wpadnie w szał. W szkole też była pod ręką, gotowa zareagować ilekroć zajdzie taka potrzeba. Przyzwyczaiła się do odpowiedzialności jaka na niej spoczywa. Od śmierci taty, mama pracowała na trzy etaty i powierzyła Lisie opiekę nad siedmiolatkiem. Niestety zapomniała przy tym, że Lisa też jest jeszcze dzieckiem (w tym roku kończy dopiero piątą klasę).

To miały być wyjątkowe wakacje, pierwsze prawdziwe odkąd zostali tylko we troje. Lisa pokłada w nich wielkie nadzieje. Lato, Atlanta, dawno niewidziany najlepszy przyjaciel. Niestety zamiast tego rodzeństwo trafia na trzy tygodnie pod opiekę dziadków, których nigdy nie poznali. Co takiego musiało się wydarzyć, że mama zerwała kontakt ze swoimi rodzicami? Czy wiedzieli o istnieniu swoich wnuków?

Posiadłość dziadków (Macona i Lily) znajduje się na niewielkiej wyspie, otoczonej Oceanem Atlantyckim. To piękne miejsce. Kurczak już nie może się doczekać, aż zobaczy prawdziwe rekiny. Rodzinny dom mamy jest olbrzymi, a Lisa ma zająć jej dawny pokój. Dziewczynka jest zachwycona tą perspektywą, bo nigdy nie miała takiego miejsca.

Okazuje się, że babcia szybko łapie kontakt z Kurczakiem i potrafi z nim rozmawiać. Z kolei dziadek stanowi przeciwieństwo Lily, przynajmniej pod względem przyjaznego usposobienia. Czy trzy tygodnie to wystarczający czas, żeby dać sobie szansę i nadrobić zaległości w relacjach z wnukami? Czego Lisa dowie się o swojej rodzinie?

„Czasem boimy się tego, co nowe, ale nowe rzeczy też mogą być całkiem fajne.”

W tej bardzo refleksyjnej lekturze przeczytacie o zawiłościach życia i o tym, że za błędy dorosłych często płacą dzieci. Do układanki dochodzą jeszcze dziadkowie. Okazuje się, że towarzyszenie wnukom po takim czasie rozłąki wcale niej jest łatwe. Wymaga pracy i cierpliwości. Dla Lisy to wyjątkowy czas, w którym próbuje zrozumieć skomplikowane więzi rodzinne, gdzie nie wszystko jest jednoznaczne i proste. Paradoksalnie dzieci zwykle marzą o dorosłości, w tym przypadku Lisa marzy o byciu dzieckiem. Ta refleksja przychodzi do niej dopiero po przybyciu na wyspę.

Książka daje nadzieję, że nawet bardzo napięte relacje można uzdrowić. Przypomina, iż każde dziecko powinno choć przez chwilę poczuć magię dzieciństwa. Na stronie wydawnictwa lektura została zakwalifikowana do przedziału wiekowego 9-12 lat, ale myślę, że warta jest również uwagi dorosłych. My polubiliśmy ją za subtelne przesłanie.

    

Przewiń do góry