Czułem, że jakaś potężna siła pcha mnie na spotkanie przygody. Byłem na nią gotowy…
W wieku 64 lat Aleksander Doba rozpoczął swój zuchwały rejs przez Atlantyk. Z Afryki zmierzał do Ameryki Południowej, na specjalnie zaprojektowanym kajaku oceanicznym Olo – niezatapialnym, o zmyślnej konstrukcji i odpowiednio wyposażonym. Ten szalony pomysł udało mu się zrealizować w ciągu 99 dni żeglugi.
Łatwo nie było. Samotność dawała o sobie znać na każdym kroku, za wyjątkiem chwil kiedy zjawiali się nieproszeni goście. Wtedy trzeba było stanąć oko w oko z rekinem lub przez tydzień walczyć z setką groszkowych biedroneczek, które obsiadły kajak. Ale były też przyjacielskie spotkania, z wielką wielorybicą, oceanicznymi mahi-mahi, czy żółwiem morskim. Czasami coś przestawało działać, wiatr dla żartu porwał kapelusz, słona woda i bezlitosne słońce podrażniało skórę… Jednak samotny wilk morski zaciskał zęby i płynął dalej.
Metr po metrze. Fala po fali. Minuta za minutą. Przed siebie…

Czytanie takich lektur to czysta przyjemność. Zwłaszcza pisanych rzez Łukasza Wierzbickiego. Większość opisanych przygód pochodzi z pierwszej wyprawy Olka Doby z 2010 roku, ale są też fragmenty najciekawszych zdarzeń, jakie miały miejsce podczas dwóch kolejnych podróży przez ocean w roku 2013 i 2016.
Ta niebanalna książka zawiera sporo ciekawostek, a do tego jest pięknie wydana – w nietypowym formacie, z kolorowymi ilustracjami.
Pod wpływem lektury Franio koniecznie chciał spróbować, jak smakuje deszczówka. Na środku oceanu jest podobno pyszna 😉 Książka idealna dla całej rodziny. Polecamy!