Franio stoi na paluszkach i podnosi wysoko rękę. Czy tyle książek przeczytał Jerzyk? Myślę, że nawet więcej. Zresztą zaraz się przekonamy…
Jerzyk od małego był zafascynowany lataniem. Potrafił godzinami obserwować ptaki, wpatrywać się w szybujące po niebie samoloty. Próbował nawet skonstruować jakieś skrzydła. Byleby wznieść się do góry. Co roku, przed każdą Gwiazdką, pisał list do Świętego Mikołaja z prośbą „o skrzydła, które wzleciałyby naprawdę„. I nic. Któregoś razu, w dniu urodzin Jerzyka, mama podarowała mu książkę… Chłopiec nie od razu zrozumiał, co książka ma wspólnego z lataniem, ale zaczął ją posłusznie czytać…

I dzisiaj jest dorosłym panem Jurkiem, który lubi książki? Tego nie wiemy, ale na pewno poznał siłę wyobraźni.

Książka pięknie zilustrowana, z przesłaniem skierowanym do wszystkich dzieci, które jeszcze nie odkryły magii czytania . Polecamy!